A raczej totalny cheat day...
Brzuch mnie boli...ale nie szkodzi - było mi to potrzebne.
Zmienię koncepcję tej zasady pozwalania sobie na coś w weekendy tylko jeszcze nie wiem w jaki sposób...chyba będzie to po prostu cheat day zamiast cheat meal ale troszkę bardziej kontrolowany niż dzisiaj...zobaczymy za tydzień, a jutro wracam już do normalnej diety :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Skarbie, jeśli było Ci to potrzebne, rozumiem ale nie wiem czy jest dużo przyjemności w bólu brzucha.
OdpowiedzUsuńPS. Niechcący mi się kliknęło opublikuj w trakcie pisania, ajć
Buziaki!
Ojojoj 😞😞 Uważaj na siebie. Wiem, jak to jest mieć taki ból brzucha. Nieprzyjemna sprawa. Dlatego staram się dużo nie jeść i nie mieć napadów.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
zagubionymotylek2018.blogspot.com
Ojojoj 😞😞 Uważaj na siebie. Wiem, jak to jest mieć taki ból brzucha. Nieprzyjemna sprawa. Dlatego staram się dużo nie jeść i nie mieć napadów.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
zagubionymotylek2018.blogspot.com
Widzę, że każdy miał na tym weekendzie cheaty :3 Ale to prawda, czasami sobie trzeba pozwolić i podkręcić metabolizm. Damy radę xoxo
OdpowiedzUsuńJak nie żałujesz to było warto zrobić dzień przerwy.Zdrówka życzę Nomi <3
OdpowiedzUsuńTe bóle brzucha po obżarstwach :D Też doszłam do wniosku, że te cheaty trzeba nieco usprawnić :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z nową motywacją wrócisz dziś do diety ♥
Też tego ostatnio doświadczyłam. W jeden dzień zaliczyłam ze 4 000 kcal. Trzymaj się i nie poddawaj. Po każdej burzy wychodzi w końcu słońce.
OdpowiedzUsuń