piątek, 23 marca 2018

Czas na zmianę?

Chyba tak...

Od kilku lat nałogowo się objadam, chcę z tym skończyć.

To bardzo niezdrowe - już nie chodzi o wygląd a o zdrowie.

Jestem blada, napuchnięta, wypadają mi włosy a co najgorsze nie mam na nic siły i ciągle jestem smutna...

Wczoraj wzięłam sobie do serca słowa Wilczogłodnej o tym jak oduczyć mózg objadania i postanowiłam że biorę się w garść.

Nieistotne jest to że za trochę ponad tydzień są święta. Mam zamiar przetrwać je czysto - bez objadania i głodzenia :)

Jeśli chodzi o wagę to dzisiaj wskazała 71,3kg. Wilczogłodna w innym filmie mówiła o wadze przypisanej nam genetycznie - słyszałam o tym ale dopiero Ona mnie przekonała :) 

Kiedy byłam pro-ana schudłam do 58 kg i wtedy wszyscy mówili mi że wyglądam świetnie, ja sama czułam się okropnie ale to przez anoreksję o którą się otarłam, kilka lat później gdy zobaczyłam swoje zdjęcia przy tych 58 kg, nie mogłam uwierzyć że naprawdę byłam taka ładna :)

Nie chcę się chwalić czy coś, ale zaznaczam że mam figurę chyba klepsydry, w każdym razie mam mocno zarysowaną talię mimo nadwagi i nie ukrywam że to mnie wyszczupla.

Waga ta utrzymywała się bardzo długo i nie chciała spaść a jak już udało mi się jakimś cudem dobić to 56 kg to zaraz po tym wpadłam w ogromny wir napadów i wróciłam do poprzedniej wagi razem z nawiązką 

W związku z tym jako cel wyznaczam sobie 58 kg. Uważam że lepiej na stałe ważyć 58kg niż na chwilę 53 kg czy mniej :)

Jak teraz się odżywiam?

Hm...

* jem podstawowe posiłki, odpycham głos w głowie który namawia mnie do objadania, jeśli będę musiała zjeść coś ponad te podstawowe posiłki np. zostanę poczestowana czekoladkami - częstuję się ale jem mało! No i nie ulegam częstowaniu za często. Jak najrzadziej się da :)
* piję minimum 1l wody i ograniczam słodzenie napojów.


To luźne zasady, właściwie coś co mogłoby pokazać Wam kierunek w który teraz idę :)

Chciałabym jakoś odliczać dni bez napadów ale szczerze mówiąc nie chcę pisać codziennie postów na blogu. To mi chyba szkodzi...

Co jakiś czas zaktualizuję Wam co u mnie słychać i jak mi idzie, na pewno po świętach zdradzę czy udało mi się wytrwać bez napadów - trzymajcie kciuki!

Do następnego razu! :*

8 komentarzy:

  1. Luźne zasady są najlepsze, bo nie będzie się ciągle o nie spinać. Są prościutkie i łatwe do "wbicia" jako nawyki :D
    Trzymam kciuki za nowe postanowienia!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Napędy strasznie niszczą. Wiem coś o tym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kciuki na pewno będę trzymać! :)
    A zamiast pisać codziennie, jeśli nie chcesz, może dodać z boku bloga taki kalendarzyk i tam zaznaczać, czy ci się udało (np. dzień na zielono), czy nie (dzień na czerwono). Przynajmniej ja tak robię :)
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Napady to masakra. Trzymam kciuki za to, byś nie miała już z nimi problemów. Chcesz ważyć tyle, ile ja teraz :P tak zauważyłam właśnie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz chociaż czasami, po prostu daj znać co u Ciebie słychać ♥
    58 kg to naprawdę dobra waga, nie ma co się spinać :D Może na Ciebie nie działają właśnie zakazy, a takie luźne wskazówki, więc teraz nie będziesz skazana na ciągłe napady. Będzie dobrze. Schudniesz do wymarzonej wagi. Popatrz jaką drogę już przeszłaś! Trzymam za Ciebie kciuki ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam podobny problem ale odzyskała kontrolę , zapraszam wszystkie chudzinki i przyszłe chudzinki A także osoby potrzebujący pomocy


    proanachuuda.blox.pl/2018/03/2018.html?rememberAcceptAdultBlog=1&acceptAdultBlog=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Też czasami oglądam wilczoglodną można dowiedzieć się naprawdę mądrych rzeczy od niej.Walczmy o to żeby się nie objadać!
    Powodzenia Nomi<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Napady to koszmar :/ Ale trzymam za ciebie kciuki! Na pewno dasz radę! <3
    Moje zmagania ^^ https://absolutelyimperfectb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentujmy po to żeby zmotywować a nie dołować, z góry dziękuję :*