Chyba tak...
Od kilku lat nałogowo się objadam, chcę z tym skończyć.
To bardzo niezdrowe - już nie chodzi o wygląd a o zdrowie.
Jestem blada, napuchnięta, wypadają mi włosy a co najgorsze nie mam na nic siły i ciągle jestem smutna...
Wczoraj wzięłam sobie do serca słowa Wilczogłodnej o tym jak oduczyć mózg objadania i postanowiłam że biorę się w garść.
Nieistotne jest to że za trochę ponad tydzień są święta. Mam zamiar przetrwać je czysto - bez objadania i głodzenia :)
Jeśli chodzi o wagę to dzisiaj wskazała 71,3kg. Wilczogłodna w innym filmie mówiła o wadze przypisanej nam genetycznie - słyszałam o tym ale dopiero Ona mnie przekonała :)
Kiedy byłam pro-ana schudłam do 58 kg i wtedy wszyscy mówili mi że wyglądam świetnie, ja sama czułam się okropnie ale to przez anoreksję o którą się otarłam, kilka lat później gdy zobaczyłam swoje zdjęcia przy tych 58 kg, nie mogłam uwierzyć że naprawdę byłam taka ładna :)
Nie chcę się chwalić czy coś, ale zaznaczam że mam figurę chyba klepsydry, w każdym razie mam mocno zarysowaną talię mimo nadwagi i nie ukrywam że to mnie wyszczupla.
Waga ta utrzymywała się bardzo długo i nie chciała spaść a jak już udało mi się jakimś cudem dobić to 56 kg to zaraz po tym wpadłam w ogromny wir napadów i wróciłam do poprzedniej wagi razem z nawiązką
Waga ta utrzymywała się bardzo długo i nie chciała spaść a jak już udało mi się jakimś cudem dobić to 56 kg to zaraz po tym wpadłam w ogromny wir napadów i wróciłam do poprzedniej wagi razem z nawiązką
W związku z tym jako cel wyznaczam sobie 58 kg. Uważam że lepiej na stałe ważyć 58kg niż na chwilę 53 kg czy mniej :)
Jak teraz się odżywiam?
Hm...
* jem podstawowe posiłki, odpycham głos w głowie który namawia mnie do objadania, jeśli będę musiała zjeść coś ponad te podstawowe posiłki np. zostanę poczestowana czekoladkami - częstuję się ale jem mało! No i nie ulegam częstowaniu za często. Jak najrzadziej się da :)
* piję minimum 1l wody i ograniczam słodzenie napojów.
To luźne zasady, właściwie coś co mogłoby pokazać Wam kierunek w który teraz idę :)
Chciałabym jakoś odliczać dni bez napadów ale szczerze mówiąc nie chcę pisać codziennie postów na blogu. To mi chyba szkodzi...
Co jakiś czas zaktualizuję Wam co u mnie słychać i jak mi idzie, na pewno po świętach zdradzę czy udało mi się wytrwać bez napadów - trzymajcie kciuki!
Do następnego razu! :*
Luźne zasady są najlepsze, bo nie będzie się ciągle o nie spinać. Są prościutkie i łatwe do "wbicia" jako nawyki :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za nowe postanowienia!
Buziaki
Napędy strasznie niszczą. Wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńKciuki na pewno będę trzymać! :)
OdpowiedzUsuńA zamiast pisać codziennie, jeśli nie chcesz, może dodać z boku bloga taki kalendarzyk i tam zaznaczać, czy ci się udało (np. dzień na zielono), czy nie (dzień na czerwono). Przynajmniej ja tak robię :)
Powodzenia :*
Napady to masakra. Trzymam kciuki za to, byś nie miała już z nimi problemów. Chcesz ważyć tyle, ile ja teraz :P tak zauważyłam właśnie. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPisz chociaż czasami, po prostu daj znać co u Ciebie słychać ♥
OdpowiedzUsuń58 kg to naprawdę dobra waga, nie ma co się spinać :D Może na Ciebie nie działają właśnie zakazy, a takie luźne wskazówki, więc teraz nie będziesz skazana na ciągłe napady. Będzie dobrze. Schudniesz do wymarzonej wagi. Popatrz jaką drogę już przeszłaś! Trzymam za Ciebie kciuki ♥
Miałam podobny problem ale odzyskała kontrolę , zapraszam wszystkie chudzinki i przyszłe chudzinki A także osoby potrzebujący pomocy
OdpowiedzUsuńproanachuuda.blox.pl/2018/03/2018.html?rememberAcceptAdultBlog=1&acceptAdultBlog=1
Też czasami oglądam wilczoglodną można dowiedzieć się naprawdę mądrych rzeczy od niej.Walczmy o to żeby się nie objadać!
OdpowiedzUsuńPowodzenia Nomi<3
Napady to koszmar :/ Ale trzymam za ciebie kciuki! Na pewno dasz radę! <3
OdpowiedzUsuńMoje zmagania ^^ https://absolutelyimperfectb.blogspot.com/