piątek, 11 maja 2018

11.

BILANS :

ś : jogurt naturalny (121 kcal)
o : porcja frytek z ketchupem (350 kcal)
k : burger (500 kcal)

+ kawa (100 kcal), 2 herbaty (88 kcal) i 1,5l wody (0 kcal)

1159 kcal / 1200 kcal

Jakby opisać dzisiejszy bilans? Chyba szaleństwo to najbardziej odpowiednie słowo.  Ale burgera planowałam sobie od wczoraj a frytki były po prostu na obiad - nie czuję się z tym mega komfortowo ale też bez przesady, zmieściłam się w bilansie a nie jem tak codziennie.

Mam czasem w ciągu dnia takie myśli żeby zawalić ale zaraz po nich czuję zażenowanie. Nie mogę sobie pozwolić na takie głupstwo, jestem zbyt gruba.

Do jutra.

4 komentarze:

  1. Dopóki mieścisz się w bilansie i nie masz napadów, to cóż z tego, że raz czy dwa zjesz jakieś "świństwo"? Jasne są lepsze kalorie i gorsze, ale i tak nie przesadzajmy.
    Też czasami mam te myśli. Boję się ich.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmieściłaś się w bilansie, a to najważniejsze! Zawsze mogłaś się poddać i później wszystko zakończyć paczką chipsów, czy czekoladą, ty jednak się nie poddałaś! A to się liczy!
    Także miewam takie ochoty na zawalenie, wtedy wystarcza spojrzenie w lustro haha
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo fajny bilans. Ja teraz często jestem w Mc i jest spoko, także tłumaczyć się nie musisz ;)
    Oczywiście codziennie nie należy tak jest, ale od czasu do czasu? Kto nam zabroni :)
    Trzymaj się ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie, żałuję że nie zrobiłam dzisiaj jak Ty - nie poszłam zjeść burgera na mieście, niż rozszarpywać lodówkę.
    Gratuluję, że zwyciężyłaś te myśli. I podziwiam. Całkiem serio. Muszę brać z Ciebie przykład.
    Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentujmy po to żeby zmotywować a nie dołować, z góry dziękuję :*