BILANS :
ś : jogurt naturalny (121 kcal)
o : porcja frytek z ketchupem (350 kcal)
k : burger (500 kcal)
+ kawa (100 kcal), 2 herbaty (88 kcal) i 1,5l wody (0 kcal)
1159 kcal / 1200 kcal
Jakby opisać dzisiejszy bilans? Chyba szaleństwo to najbardziej odpowiednie słowo. Ale burgera planowałam sobie od wczoraj a frytki były po prostu na obiad - nie czuję się z tym mega komfortowo ale też bez przesady, zmieściłam się w bilansie a nie jem tak codziennie.
Mam czasem w ciągu dnia takie myśli żeby zawalić ale zaraz po nich czuję zażenowanie. Nie mogę sobie pozwolić na takie głupstwo, jestem zbyt gruba.
Do jutra.
Dopóki mieścisz się w bilansie i nie masz napadów, to cóż z tego, że raz czy dwa zjesz jakieś "świństwo"? Jasne są lepsze kalorie i gorsze, ale i tak nie przesadzajmy.
OdpowiedzUsuńTeż czasami mam te myśli. Boję się ich.
Trzymaj się!
Zmieściłaś się w bilansie, a to najważniejsze! Zawsze mogłaś się poddać i później wszystko zakończyć paczką chipsów, czy czekoladą, ty jednak się nie poddałaś! A to się liczy!
OdpowiedzUsuńTakże miewam takie ochoty na zawalenie, wtedy wystarcza spojrzenie w lustro haha
Powodzenia!
Masz bardzo fajny bilans. Ja teraz często jestem w Mc i jest spoko, także tłumaczyć się nie musisz ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście codziennie nie należy tak jest, ale od czasu do czasu? Kto nam zabroni :)
Trzymaj się ;3
W sumie, żałuję że nie zrobiłam dzisiaj jak Ty - nie poszłam zjeść burgera na mieście, niż rozszarpywać lodówkę.
OdpowiedzUsuńGratuluję, że zwyciężyłaś te myśli. I podziwiam. Całkiem serio. Muszę brać z Ciebie przykład.
Trzymaj się ♥